Wejdź do strony Flash
Wprowadzenie
Dżentelmeni z Devonshire
Książka
Kontakt
Dodatki
Informacja

SCIAGNIJ

Plakat „Kosmiczny dom Larklight” – pdf

Tapeta „Kosmiczny dom Larklight”

Muzyka ze strony – mp3


JAK BYĆ DAMA

Napisała PANNA MYRTLE MUMBY

Z „Przegladu Orbitalnego dla Młodych Dam” Wydanie bożonarodzeniowe, grudzień 1851 roku

Dzień dobry. Nazywam się Myrtle Mumby i chciałabym podzielić się z Wami kilkoma refleksjami na temat zachowania się damy.

W naszych ekscytujących czasach, gdy Imperium Brytyjskie powiększa swoje granice w bezkresnych oceanach Kosmosu, jeszcze ważniejsze niż kiedykolwiek staje się właściwe i skromne zachowanie osób piękniejszej płci. Należy zapewniać mężczyznom wsparcie i pocieszenie, a przy tym świecić przykładem wobec żeńskich przedstawicielek licznych kosmicznych ras, nad którymi Wszechmogący raczył roztoczyć naszą władzę. Oczywiście, łatwo być damą, gdy mieszka się w starej, drogiej Anglii. Uważam nawet, że w niektórych częściach Walii i Szkocji dobre maniery nie są zjawiskiem zupełnie nieznanym. Ale te z nas, które żyją na pozaziemskich terytoriach Jej Królewskiej Mości, mogą czasem stanąć w obliczu sytuacji stanowiących sprawdzian naszego wewnętrznego poczucia przyzwoitości i dobrego smaku. Jak na przykład zwracać się do Wielkiego Oblata Quirnu? Jak radzić sobie z krynoliną w stanie nieważkości? I czy dama może sobie pozwolić na bieg, gdy ściga ją rozszalały małż piaskowy z Marsa?

Niektóre młode kobiety (trudno je nazwać „damami”) najwyraźniej uważają, że odwagą i zaradnością powinny dorównywać mężczyznom. Kiedy pojawia się niebezpieczeństwo, wyciągają rapier albo broń palną i traktują napastników w sposób, który jest wyjątkowo mało kobiecy. Jestem głęboko przekonana, że to BŁĄD. Wydaje się oczywistym, że kiedy trzeba walczyć z potworami albo umykać przed katastrofą, powinnyśmy czekać na dżentelmena, który rzuci się nam na ratunek. Jeśli dżentelmena nie ma w pobliżu, wystarczy przedstawiciel klas pracujących. A kiedy nie ma nadziei na żadną pomoc, cóż, bez wątpienia lepiej dać się pożreć żywcem albo zginąć w otchłani eteru, niż dokonać aktu przemocy fizycznej, ryzykując, że ktoś zobaczy nasz pot albo (Boże broń!) ukażemy gawiedzi swoją halkę.

Oczywiście, istnieje wiele rzeczy, które może zrobić dama w obliczu śmiertelnego zagrożenia. Osobiście zawsze uważałam, że krótka modlitwa niezwykle podnosi na duchu. Z pewnością żadna dobrze wychowana osoba nie chciałaby nękać Miłosiernego Pana swoimi drobnymi kłopotami, jako że On musi się zajmować mnóstwem innych, ważniejszych spraw, ale coś podobnego do słów przytoczonych poniżej może się okazać pomocne.

Miłosierny Boże, gdybyś przypadkiem znalazł sposób, by ocalić mnie przed tym wybuchającym statkiem eterowym / atakiem piratów / obrzydliwym kosmicznym pająkiem (niepotrzebne skreślić), będę Ci nad wyraz wdzięczna. I proszę, wybacz mojemu bratu Artowi, że taki z niego potwór. Amen.

Jeśli wszystko inne zawiedzie, a najgorętsza modlitwa nie sprowadzi Boskiej pomocy, zalecam omdlenie jako odpowiednią i dystyngowaną reakcję na niemal każdą niepożądaną sytuację. Omdlenie nie tylko zwraca uwagę na fakt, że dana osoba jest Bezradną Kobietą i wymaga pomocy dżentelmena, ale też gwarantuje, że nie dojdzie do wyrażenia emocji w nieelegancki sposób, taki jak krzyk, wykrzywianie twarzy czy używanie nieodpowiedniego języka. Posunę się nawet do stwierdzenia, że dama bez przytomności staje się damą w jeszcze większym stopniu. Kiedy niebezpieczeństwo minie, można odzyskać zmysły dzięki solom trzeźwiącym. Każdy prawdziwy dżentelmen powinien nosić przy sobie przynajmniej niewielką ich fiolkę. W razie braku soli wystarczy maleńki łyczek brandy, nigdy jednak rumu, ginu lub Oryginalnej Nalewki z Pokrzyw Doktora Kolanko. (Małe ostrzeżenie: rozsądna dama zawsze się rozgląda, zanim zemdleje. Niektóre miejsca nadają się do tego lepiej niż inne. Polecam mdlenie na tapicerowaną kanapę czy gruby dywan, ewentualnie w ramiona ojca, brata lub innego krewnego albo – jeśli nie ma innego wyjścia – członka jednego ze Świętych Zakonów lub oficera sił zbrojnych Jej Królewskiej Mości, OCZYWIŚCIE, pod warunkiem że dany dżentelmen został oficjalnie przedstawiony rodzicom lub opiekunom).

Jeśli interesuje Cię temat mdlenia i chciałabyś się dokładnie dowiedzieć, jak to się robi, z całego serca polecam „Mdlenie dla początkujących” Pani Aelfredy Quire, a także tom drugi tegoż podręcznika pod tytułem „Nieprzytomna dama: omdlenia, drgawki i globusy – poradnik dla dziewcząt”, wyd. Rashwallop, Hurtlebee i Phigg, Lamb’s Conduit Street, Londyn.


NIEWIARYGODNE, ale PRAWDZIWE

Dziwaczne zwyczaje i fascynująca fauna z najdalszych zakątków naszego Imperium. Proszę dokonać wyboru za pomocą tych dźwigienek.

Nr 12. Nieopisany Zauromorf.
W 1836 roku w lodzie komety-kopalni Flamsteed IV znaleziono ląg niebieskawozielonych jaj. Większość została zgnieciona pod ciśnieniem przemieszczającego się lodu, ale jedno wydawało się całe. Dyrektor kopalni przywiózł je ze sobą na Ziemię i przekazał Instytutowi. Po kilkumiesięcznej inkubacji (w przerobionym piecu kuchennym w obiektach Instytutu przy Russell Square) jajo się otworzyło i wykluła się zeń samica humanoidalnego gada, którego pochodzenie i przynależność gatunkowa do dziś pozostają nieznane. Czy to mieszkanka jednej z niezbadanych planet zewnętrznych? A może jakiegoś ciała niebieskiego, które już dawno wybuchło, a kometa Flamsteed IV jest tylko jego odłamkiem? Czy też może przybyła gdzieś spoza naszego Układu Słonecznego? Dr Ptarmigan i inni uczeni dżentelmeni wysnuli tezę, że jajo mogło dryfować przez eter z jakiejś planety, która krąży wokół innej gwiazdy.

Niezwykłe stworzenie, nazwane Millicent przez dżentelmenów, którzy dokonali inkubacji, okazało się inteligentne i rozsądne. Co bardziej zdumiewające, posiada zdolność rozumienia ruchów i prądów w eterze, dorównując w tym względzie naszym alchemikom. Bez wątpienia gdyby jej rasa kiedykolwiek zbudowała własne statki eterowe, mogłaby stać się poważnym zagrożeniem dla naszego wspaniałego Imperium. Dlatego nie należy szczędzić wydatków na badania nad zdolnościami Millicent. Panuje opinia, że struktura mózgu pozwala jej odbierać ruchy eterycznego medium w sposób nam niedostępny. Na szczęście żyjemy w epoce rozwiniętej nauki i dżentelmeni z Królewskiego Instytutu Ksenologicznego będą mogli rozwikłać zagadkę, po prostu otwierając jej czaszkę i szperając w środku.

Nr 62. Kallistonskie slimaki
Bez wątpienia nieraz słyszałeś narzekania ogrodnika na ślimaki, które w mokre noce opanowują przydomowy ogród. Gdy następnym razem zacznie się na nie uskarżać, możesz mu powiedzieć, że powinien uważać się za szczęściarza, bo nie musi mieć do czynienia ze ślimakami kallistońskimi (Gastropodus horibilis). Te olbrzymy o niezniszczalnych, ceramicznych muszlach osiągają prędkość 110 kilometrów na godzinę, pełzając po wytwarzanym przez siebie śluzie. Zjadają zaś nie tylko kapustę czy fasolkę, ale ptaki, gady i ssaki – tak, nawet ogrodników, jeśli jakiegoś dopadną! W dawnych czasach używane były jako rumaki bojowe przez mieszkańców Kallisto, czyli jedną z najwaleczniejszych ras w całym eterze wokół Jowisza. Dzisiaj używa się ich tylko w celach sportowych, a doroczne Ślimacze Derby to wielka atrakcja stolicy Kallisto, Squb. W leśnych ostępach tego księżyca wciąż żyją dzikie ślimaki i podróżnym, udającym się w podobne okolice, zaleca się zabierać duży zapas soli. Sól rozpuszcza bestie – pozostają tylko skorupy, wielce cenione jako trofea myśliwskie.

Nr 45. Selenita
Selenici to dziwni, drobni osobnicy – rdzenni mieszkancy naszego Ksiezyca. Niesmiali i skryci, calymi dniami wypasaja wielkie ksiezycowe slimaki ladowe, z których pozyskuja mleko, zas ich porzucone muszle wykorzystuja jako proste chaty. Gdy selenita osiaga dojrzalosc, wyrzuca spod kapelusza chmure zarodników, które osiadaja w ksiezycowym pyle. Pod wplywem promieni Ksiezyca wyrastaja z nich mali selenici. Na Ksiezycu rodziny z kilkoma tysiacami dzieci wcale nie sa rzadkoscia!

Nr 82. Dwa anemonoidy z oceanu na Ganimedesie
Ekspedycja Sir Abednega Steama na wodny ksiezyc Jowisza odkryla wiele dziwnych stworzen, ale zadne nie bylo dziwniejsze od anemonoidów, które mieszkaja w pustych jajach – z których wykluly sie mlode meduzowieloryby – przyczepionych do lodyg ogromnych lilii wodnych. Zyja w duzych grupach i zwykle sa spokojne, choc kiedy Sir Abednego Steam próbowal zlapac kilka okazów do dokladniejszych badan, zareagowaly agresywnie i odegnaly jego ludzi za pomoca bolesnych impulsów elektrycznych, wysylanych z macek. Jednak ogólnie rzecz biorac, trzymaja sie w swym towarzystwie i przebywaja w glebi wody, nie sa wiec postrzegane jako zagrozenie dla osób, które spedzaja dzis wakacje na licznych tratwach wypoczynkowych i pelnych lilii kurortach na Ganimedesie.

Sir Abednego zdolal w koncu pozyskac dwa mlode osobniki, które przywiózl do Królewskiego Instytutu Ksenologicznego. Dokladne badania ujawnily pewne interesujace fakty, miedzy innymi to, ze anemonoidy rozwinely zdolnosc komunikacji za pomoca mysli, która z pewnoscia pomaga im podczas podwodnych lowów.

Nr 97. Oporny barszcz
Wenus, zielony, ale nieprzyjazny swiat, slynie z egzotycznej flory. Kazdy uczen wie na przyklad o przerazajacych zmiennoksztaltnych drzewach z Wenus, a wiekszosc slyszala pewnie o klapiacych ostach, zrzedliwych krzewach i drzacym lubinie, których okazy mozna dzis zobaczyc w wielu porzadnych angielskich ogrodach. Mniej mile widziany jest jednak oporny (inaczej bezczelny) barszcz. Poczatkowo sprowadzany jako roslina ozdobna do ogrodów wiejskich, zaczal zachowywac sie w nieodpowiedni sposób. Rosliny te zepsuly wiele przyjec i spotkan na swiezym powietrzu: z szelestem wychodzily spomiedzy krzewów, rzucaly nieprzystojne uwagi balamutnymi, nieco prostackimi glosami i zjadaly cale ciasto.


PRZEWODNIK PO PLANETACH DLA BRYTYJSKICH CHLOPCÓW.

Autor: ART MUMBY.

Przedruk za uprzejmą zgodą czasopisma dla chłopców „The Boy’s Own Journal”

Zdumiewajace, jak niewiele niektórzy ludzie wiedza o planetach skladajacych sie na nasz Uklad Sloneczny. Nawet Wenus, Mars i ksiezyce Jowisza, pokolorowane na mapach na czerwono, co oznacza, ze naleza do królowej Wiktorii, to dla wielu mieszkanców Anglii tylko niewiele mówiace nazwy. Z pewnoscia ciesza sie, gdy znajda kawalek ionskiego ciasta z melasy wsród bozonarodzeniowych prezentów albo gdy moga wstawic sobie w rame okienna szyby z marsjanskiego krysztalu, maja jednak blade pojecie o swiatach, z których przybywaja te wspaniale rzeczy. Dlatego przygotowalem ten krótki przewodnik, który mozecie wyciac i powiesic sobie na scianie.

1. MERCURY
Merkury to mala, goraca i pylista planeta, której orbita przebiega w niedogodnie bliskiej odleglosci od Slonca. Jego barwa to dosc nieladny odcien brazu. Kiedy wyprawa komandora Pentreatha wyladowala tam w 1809 roku, jej uczestnicy odkryli wiele monumentalnych ruin. Inni uczeni stwierdzili pózniej, ze na Merkurym mieszkala niegdys rasa, która przemierzala Kosmos, ale dawno juz wymarla. Obecnie zyje tam tylko kilka gatunków szarych kaktusów, troche paskudnych much i stworzenia zwane twukami, które pachna jak mokry sztruks i bez namyslu odgryza ci glowe. Wokól planety krazy sztuczny, cynowy ksiezyc, umieszczony zapewne na orbicie przez pierwotnych mieszkanców, z powodów, których nie znamy. Najlepiej omijac te planete, ale gdybyscie musieli sie tam udac, koniecznie wezcie ubranie odpowiednie do tropików i kapelusz, chroniacy od slonca.

2. WENUS
Wenus to urocza planeta, pokryta niebieskimi morzami i zielonymi lasami oraz dzunglami. Bujnie rosna tam najrózniejsze dziwaczne rosliny. Pólnocny kontynent byl przez jakis czas nazywany Nowa Brytania i wydawal sie idealnym domem dla przybyszy z Wielkiej Brytanii, którzy chcieli sie tam osiedlic i zajac uprawa roli, a takze rybolówstwem. Niestety, na planecie zyja takze niezwykle zmiennoksztaltne drzewa. Ich kwitnienie wywolalo katastrofe w 1836 roku, w której zgineli niemal wszyscy nasi kolonisci. Od tamtego czasu planeta pozostaje we wladaniu roslin, jesli nie liczyc kilku osad górniczych w poblizu bieguna pólnocnego, gdzie dzielni synowie naszego narodu wydobywaja wenusjum i ruda rtec, wykorzystywane w alchemii. To bardzo malownicze miejsce i z pewnoscia warte odwiedzin, ale upewnijcie sie, czy zmiennoksztaltne drzewa akurat nie kwitna.

3. ZIEMIA i jej KSIEZYC
Z pozoru szczególowe omawianie Ziemi nie ma tu sensu, bo z pewnoscia wszystko o niej wiecie. Ale moze zechcecie przeczytac to i owo na temat Ksiezyca, który stal sie pierwsza pozaziemska kolonia brytyjska, gdy kapitan Frobisher wyladowal na nim w imieniu milosciwej królowej Anny w 1703 roku. Ksiezyc znajduje sie w odleglosci 380 000 kilometrów od Ziemi, a sila jego przyciagania wynosi jedna szósta Standardowej Grawitacji Brytyjskiej. Wykorzystuje sie go przede wszystkim jako kolonie karna, gdzie wysylani sa przestepcy i wlóczedzy. Kruszac skaly i szyjac worki pocztowe wsród ponurych równin i kraterów, maja czas na zrozumienie swoich bledów. Na Ksiezycu znajduje sie tez kilka kopaln diamentów i selenu, a takze tetniace zyciem miasto Port George, skad mozna poleciec statkiem na inna planete. Do interesujacej ksiezycowej fauny naleza grzyboludzie, ksiezycowe purchawki, wielkie slimaki ladowe, a takze budzaca groze Cma Garncarka, o której mozecie przeczytac w pierwszym tomie moich wspomnien pod tytulem „Kosmiczny dom Larklight” (do nabycia w dobrych ksiegarniach).

4. MARS
Już na długo przed podbojem Marsa ziemscy naukowcy wiedzieli, że istniała tam jakaś forma cywilizacji, jako że marsjańskie kanały były wyraźnie widoczne przez teleskopy. Nikt jednak nie spodziewał się, że rasą dominującą na Marsie okażą się istoty ludzkie. Szczupły, delikatny lud o rumianej skórze żyje w niewielkich klanach. Jego przedstawiciele jeżdżą do bitew na olbrzymich robakach bojowych, wymachując toporami o wielu ostrzach i wznosząc nieziemskie okrzyki. Na ogół jednak są łagodni i przez większość czasu zbierają rudy rdest, z którego robią coś w rodzaju szorstkiego papieru – materiał na ubrania, domy, łodzie i prawie wszystko, co posiadają.

Możemy się tylko domyślać, skąd wziął się ten odległy odprysk ludzkości. Czy jakaś zapomniana ziemska rasa – na przykład mieszkańcy zatopionej Atlantydy – wynalazła dawno temu sposób podróżowania przez eter i utworzyła kolonię na tej dalekiej planecie? Słyszałem nawet sugestie, że i my jesteśmy Marsjanami – że ludzie z Ziemi to potomkowie mieszkańców kolonii, założonej dawno temu przez przybyszy z Czerwonej Planety.

Brzmi to mało prawdopodobnie, a jednak nie powinniśmy zapominać, że Mars stanowił kiedyś centrum wielkiego imperium. Tysiące lat temu Marsjanie wznieśli potężne świątynie z porcelany i kamieni półszlachetnych i mieszkali w miastach, których ruiny mogą śmiało rywalizować z zabytkami Rzymu. Szczątki ich mosiężnych statków eterowych odkryto nawet na Io i Merkurym, byłoby więc naprawdę dziwne, gdyby niektóre z nich nie doleciały do Ziemi.

Tak czy owak, imperium marsjańskie upadło wiele tysiącleci temu, a kiedy w 1712 roku książę Marlborough wylądował na Marsie ze swoją armią, dość łatwo podbił tę planetę dla królowej Anny, bo pomimo męstwa Marsjan ich topory i robaki bojowe nie mogły się równać z szybkostrzelnymi działami i mieszalnikami flogistonowymi. Mars został szybko ogłoszony kolonią brytyjską (hura!) i okazał się bezcennym źródłem bogactw mineralnych. Mieści się tam wiele manufaktur i stoczni, dokonano tam także licznych ważnych odkryć archeologicznych, które pomogły naszym uczonym poznać historię wspaniałej marsjańskiej rasy. Wokół planety krążą dwa księżyce, Fobos i Deimos, na których znajdują się fabryki przedsiębiorstwa Rain & Co. (dostawcy automatów na dwór jej królewskiej mości królowej Wiktorii).

5. ASTEROIDY

Lecąc na północ od Marsa, wkrótce natraficie na asteroidy, czyli małe, kamienne planetki, liczne w Eterze Transmarsjańskim. Na większości z nich istnieje życie. Największe porastają wrzecionowate drzewa eterowe i pożywny mech kosmiczny, bardzo ceniony przez eternautów, odbywających długą podróż z Ziemi na Jowisza, jako źródło świeżej zieleniny. Niewiele z nich ma godną uwagi grawitację, ale wprowadzenie opatentowanych generatorów ciążenia pozwoliło wieść tam normalne życie. Na niektórych asteroidach znajdują się dziś rezydencje i pomniejsze szkoły prywatne. Najciekawsze asteroidy to Westa, gdzie żyją jednonogie gburaki, a także Abnegacja, sztuczna planetoida, utkana ze sznura przez sektę purytanów, którzy w 1762 roku uciekli z Anglii, by zamieszkać w tym odległym zakątku nieba.

6. JOWISZ
Gazowy olbrzym Jowisz to zapewne najwieksza ze wszystkich planet. Nie dosc ze ogromna ponad wyobrazenie i zamieszkana przez lotowieprze, wietrzne wieloryby i podniebne kalamarnice, to jeszcze krazy wokól niej mnóstwo ksiezyców, pelnych dziwacznych form zycia. Najwazniejszym z nich jest Io, gdzie znajduje sie miasto Farpoo i mieszkaja godni zaufania Ionczycy – to ci czterorecy osobnicy, spotykani w zalogach tak wielu statków eterowych. W dalszej kolejnosci trzeba wymienic wodnego Ganimedesa, pustynna Europe, malownicza Kallisto i mase mniejszych satelitów, takich jak Pogguls i Chumbley. Kazdy ma fascynujaca historie oraz wlasna flore i faune. Mozna spedzic cale zycie, wedrujac po ksiezycach Jowisza i przez umiarkowanie cieple, tetniace zyciem morza eteru pomiedzy nimi. I wielu tak czyni. Jesli chcielibyscie wiedziec wiecej, radze poszukac ksiazki „Wybrane satelity Jowisza dla dzieci” pana Kingsleightsa albo „Historii wojen zarodników” Arga Grootle’a.

7. SATURN
Wladza Wielkiej Brytanii siega tylko Jowisza. Istnieje jednak jeszcze Saturn, od dawna ogladany przez Królewskiego Astronoma z jego obserwatorium na Europie (ksiezycu Jowisza). Wiemy na przyklad, ze ma liczne ksiezyce, chociaz nie wydaje sie, by na którykolwiek dotarla cywilizacja, jak w wypadku ksiezyców Jowisza. Byc moze przyczyna sa dziwne, niemile stworzenia, zamieszkujace osobliwe pierscienie wokól planety – jesli chcecie dowiedziec sie o nich wiecej, musze Wam polecic lekture „Kosmicznego domu Larklight” (tutaj nie moge o nich opowiedziec, bo móglbym zdradzic zakonczenie). Wystarczy powiedziec, ze sa nadzwyczaj stare i bardzo zle, i ze pozarly niemal cala zaloge naszego statku eterowego „Eneasz”, gdy ta chciala zbadac planete. Co za okropne obyczaje!

8. GEORGIUM SIDUS
Za Saturnem rozciaga sie rozlegly ocean eteru. Zapuscilo sie tam kilku smialych kupców i badaczy, przywozac jednak co najwyzej plotki. Czy to mozliwe, ze po eterze kraza tam olbrzymie stworzenia, zdolne pochlonac caly statek tak jak wieloryb, który polknal Jonasza? Nikt nie wie tego na pewno, przynajmniej do czasu, gdy jakis odwazny podróznik zapusci sie w te czesc Kosmosu, by zatknac flage Wielkiej Brytanii na orbitujacych tam w chlodzie i mroku mroznych planetach, z dala od ozywczego swiatla slonecznego – a potem wróci, by opowiedziec nam, co widzial. Najwazniejsza z planet zewnetrznych jest Georgium Sidus (astronomowie wola nazywac ja Uranem, ale moja siostra Myrtle zakazala mi uzywania tej nazwy. Uwaza, ze moglaby sie stac przedmiotem niskich zartów wsród niedojrzalych chlopców, którzy zaczna mówic: „Jesli zrobisz sklon i spojrzysz miedzy nogi, zobaczysz Urana” i tak dalej). To niebieskawa planeta i wedlug legend z Io ma wiele ksiezyców, zamieszkiwanych przez rózne dzikie rasy.

9. NEPTUN
Calkiem niedawno astronomowie zauwazyli inna planete w mroku za Georgium Sidus i nazwali ja Neptunem, jako ze jest to najwyrazniej wodniste cialo niebieskie. Ostatnio zasugerowano, ze dalej znajduja sie jeszcze inne planety (moja matka jest tego pewna, a ona powinna znac prawde).

Co za emocjonujaca mysl – wiele odleglych miejsc czeka jeszcze na to, by wlaczyc je do Imperium, i zyje tam mnóstwo dziwnych i dzikich stworzen, które nalezy nazwac i opisac. Kiedy dorosne, chce miec wlasny statek eterowy i poleciec nim na sam kraniec Ukladu Slonecznego, by popatrzec na ocean mroku, który oddziela planety naszego Slonca od sasiednich gwiazd. Kto wie, jakie dziwne bestie zyja w tym oceanie? Albo jakie statki go przemierzaja w drodze z niewyobrazalnie odleglych swiatów?